Michał Bugalski / WILLA | 21/04—14/05/23

Michał Bugalski / WILLA

kuratorka Małgorzata Widomska

otwarcie 21.04.2023 godz. 18:00

Inne Towarzystwo
ul. Puławska 43 m 7 (4 pietro) Warszawa

Galeria będzie czynna we czwartki, piątki, soboty i niedziele w godzinach 15:00 – 19:00 do 14.05.23

Willa

Bezwładność oka, inaczej bezwładność wzroku to rodzaj złudzenia optycznego, które pozwoliło kinematografii zbudować swoje imperium. Ludzkie oko tylko przez krótki czas nadal widzi obraz po jego zniknięciu, ale ludzka pamięć może przechowywać go znacznie dłużej, o ile podda widzenie procesom symbolizacji. Coś zyskujemy i coś tracimy. Michał Bugalski w swoich fotografiach znajduje równowagę pomiędzy doświadczeniem, jego symbolem, pracą pamięci i mniej uświadomioną, żywą reakcją na obraz.

Zdjęcia, które zdecydowałam się pokazać na wystawie pochodzą z kilku osobnych cykli realizowanych przez niego w przeciągu ostatnich dziesięciu lat. Decydując się na ich przemieszanie chciałam zaobserwować wielopoziomowy ruch czasu w pracach, które obrazują jeden dom, jedną rodzinę na przestrzeni pewnego okresu. Narracja tej wystawy jest skrajnie osobista i zachwiana zostaje równowaga pomiędzy artystą a kuratorką, ponieważ są oni rodzeństwem. Łączą ich więzy krwi, wspólne doświadczenie, przeczucia i tajemnice.

Prawdopodobnie kurator nie powinien zbyt dużo wiedzieć o artyście, a w tym wypadku na przykład wie, że jako dziecko Michał lubił składać modele i majsterkować, a ojciec nie mogąc patrzeć, jak pieprzy robotę, zazwyczaj wykańczał zabawę za niego. Albo że Michał zawsze lubił kino i chciał być reżyserem. Obejrzał z siostrą chyba wszystkie 100 filmów na stulecie kina, a ponieważ jest od niej 8 lat młodszy i widział je jakby bardziej, ukształtowało to jego podejście do sztuki i życia w ogóle.

Fotografie mojego brata są starannie wyreżyserowane, niemniej intuicja odgrywa w nich ważną rolę. To ona wyłania z pamięci obraz, który zostaje poddany rekonstrukcji i ona na koniec uwalnia spust migawki. Praca nad obrazem bywa mozolna, podzielona na etapy, których wagę chciałam podkreślić pokazując obok dzieł ich zaplecze w postaci szkiców i fragmentów scenografii. Rekonstruowanie sceny wydarzeń pochłania wilczą część czasu i budżetu. Jej materialna realność i obojętność wydają się przechowywać obiektywną prawdę o przeszłości. Pudełkiem, którego Michał ze swoim wielkoformatowym aparatem do tej pory nie przekroczył, jest nasz rodzinny dom w Sochaczewie. Każdy kolejny projekt angażował umiejętności konstruktorskie ojca, naturalną performatywność naszej mamy oraz cierpliwość wszystkich członków rodziny. Gramy siebie i tych przed nami, którzy przynieśli pewne problemy na łono naszego systemu.

Obok kilku ważniejszych rzeczy realizując ten projekt w siedzibie IT na Puławskiej, która ma charakter przestrzeni mieszkalnej, spełniam pewne marzenie z mojego dzieciństwa. Zmęczona napięciem w domu samotnie włóczyłam się wieczorami po blokowisku na ulicy Wojska Polskiego i zaglądałam ludziom w okna fantazjując o ich pełnym ciepła i harmonii życiu, licznych przyjaciołach i placach zabaw, na których dzieci z bogatych willi nie były mile widziane. Wyobrażałam sobie pomiędzy nimi nasza rodzinę.

Małgorzata Widomska

Comments are closed